Piękne ręce załamał mistrz do żalu skłonny...
Zwiodły go liczne próby i ścisłe prawidła.
W miediolańskiej kaplicy bledną malowidła.
Barbarzyńcy zburzyli księcia pomnik konny.
Otwartymi oknami zmierzch nadchodzi wonny.
W kącie, w mroku pracowni, pająk, snując sidła,
Zakurzonej machiny połamane skrzydła
Łączy z głową młodzieńca o ustach Madonny.
"Kamień, w wodę rzucony, wywołuje kręgi.
Głos jest falą powietrza". (Z Leonarda księgi
Werset, pismem odwrotnym nakreślone wiersze).
I myśl jest falą, która słowo trąca pierwsze...
Nieskończoność - płynąca w kręgi coraz szersze,
Czoło nasze owiewa oddechem potęgi.
Słonimski Antoni
Leonardo szybko potrzebuje przytulasów, ich magia sprawi, że się uśmiechnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Leonardo jest uśmiechnięty, ale tak dyskretnie :))
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Ojej dopiero tu na dużych zdjęciach widzę, ze ma jeszcze akie niebieskości w oczkach... to już szczyt szczytów! Jest boski! (jak to Leonardo)
OdpowiedzUsuńOh, cieszę się! :D)
Usuń