Dzisiaj pierwszy raz - po kilku zimnych dniach - wróciło do nas słońce a razem z nim wrócił mi humor i chęci do pracy. Owszem, potrafię wmówić sobie że jesień oraz zima także złe nie są, bo kolorowe liście, śnieg, sanki, Święta itd. Ale spójrzmy prawdzie w oczy. Nigdy podczas całego długiego roku nie czuję się tak szczęśliwa jak wtedy, kiedy słońce bezlitośnie świeci mi prosto w twarz.
Szkoda że nie mogę zatrzymać upływającego czasu. Schyłek lata ma w sobie coś magicznego. Gdyby to zależało ode mnie, rok podzieliła bym na okresy od sierpnia do sierpnia. Wyobraźcie sobie takiego Sylwestra ... fajerwerki i picie szampana w ostatnią ciepłą noc wakacji.
Wczoraj po 17 tej z łąk za naszym domem, bociany odleciały do 'ciepłych krajów'. Zwierzęta są mądre. Kiedy jest im źle, zostawiają wszystko i idą tam, gdzie będą szczęśliwsze. Może też powinnam odlecieć gdzieś, gdzie słońce nigdy nie traci mocy. A właśnie, dowiedziałam się dziś że kocica Beatrix wraz ze swoją nową Panią właścicielką, wygrzewa się na Karaibach! Wyobrażacie sobie? A to szczęściara.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń