Kilka dni temu dostałam zamówienie od Pani Magdy, która poprosiła o uszycie najmniejszego zajączka jakiego tylko dam radę zrobić. To było dla mnie prawdziwe wyzwanie! Powiem Wam, że nie jest łatwo pracować w tak małej skali. Mimo to jestem zadowolona z efektów mojej pracy. "Okruszek" jest tak mały że co chwile gubi mi się w pracowni. Muszę mu zrobić jakieś przytulne gniazdko, przynajmniej do czasu, aż wyruszy do swojej nowej Pani.
Właśnie sobie uświadomiłam, że jest już po północy, więc mamy 11 marca. Dokładnie rok temu urodziłam mojego synka, podobnie malutkiego i bezbronnego jak "Okruszek".
Fajny zbieg okoliczności.